niedziela, 29 listopada 2015

spróbuj chociaż niechcący chcieć posłuchać mnie, kochanie.


Lubię słuchać. Mówić też lubię, chociaż to podobno nie mieści się w wyobrażeniu inteligentnego człowieka, który mówi tylko wtedy, gdy musi i do tego zawsze trafia „w punkt”. Lubię opowiadać historie i lubię, gdy inni opowiadają mi swoje. Każdy człowiek ma swoją i każda jest wyjątkowa. Ja własną zgubiłam już jakiś czas temu, a muszę przyznać, że całkiem ją lubiłam. Nie wiem kiedy się to stało, nie znam przyczyny. Wiem, że w pewnym momencie poczułam, że stoję obok siebie, że wszystko odgrywa się poza mną, mimo że wyglądam jak aktywny uczestnik wydarzeń. Moja bierność przytłaczała mnie jak dziesięciokilogramowy worek ziemniaków, którego nie potrafiłam zrzucić. Byłam absolutnie przyziemna i nie ma tutaj żadnej metafory. Nie wiedziałam jak się z tego wyplątać.

Podobno wyrzucenie tego z siebie pomaga. Gorzej, jeśli tak naprawdę nie ma się pojęcia co chce się wyrzucić i jak to wyjaśnić słowami. Stwierdziłam więc, że ścinam włosy (tak jakby to miało rozwiązać wszystkie problemy świata) i nie ma żadnej ściemy w sentencji: „nowe włosy, nowe życie”.  Mój worek ziemniaków już jest lżejszy (czy ktoś kiedyś mówił coś o skomplikowanej kobiecej naturze?).  I to jest właśnie moja odpowiedź na pytanie: „Dlaczego to zrobiłaś?!”.









sukienka i kamizelka - sh// okulary - top secret // bransoletka - apart // rajstopy - gatta // buty - pull&bear

PHOTO BY




czwartek, 8 października 2015

painful lesson. but true.


Kultowy zespół The Rolling Stones śpiewał „You can’t always get what you want” i chyba nigdy nie było to bardziej prawdziwe. Czasem bardzo czegoś pragniesz. Czasem za bardzo. Często rezygnujesz z wielu profitów, tylko po to, by to dostać. Często walczysz. Zapala się w Tobie ta iskra, która mówi Ci, że tym razem się uda. Ale wiesz co? Nie uda się. Bo chcesz ZA bardzo. Ja na przykład potrafię rzucić absolutnie wszystko, by iść za głosem serca, by pokazać, że naprawdę mi zależy. Robię tak w każdej dziedzinie swojego życia. Ten problem towarzyszy mi właściwie od zawsze.

Niektórzy ludzie jednak, osiągnęli tę jakże potrzebną w życiu umiejętność i potrafią uczyć się na błędach. Po paru porażkach związanych z „chceniem za bardzo”, dostrzegają, że nie warto. Nie zliczę ile razy zdarza się tak, że ludziom, którzy w ogóle się nie starają, wszystko przychodzi jak za pstryknięciem palców. Chodzi po prostu o to, by przyjmować wszystko właśnie takim, jakim jest, bez zbędnych emocji. I właśnie tego zamierzam się nauczyć, ponieważ jak się okazuje – tak jest  łatwiej, lżej i efektywniej. A przy tym nie można Cię zranić. Czego chcieć więcej?











płaszcz - lokalny butik // sukienka - sh // buty - adidas zx flux // bransoletka - apart 

PHOTO BY

środa, 23 września 2015

there's a hole in my soul.


Nastrój mam dziś iście jesienny, jak na pierwszy dzień jesieni przystało. Ciepła herbata z cytryną, koc, smętna muzyka, wspomnienia. Senność. Najpiękniejszą rzeczą, jaka mogłaby mi się teraz przytrafić, jest płacz. Płacz z duchami i demonami, które mnie otaczają, gdy pośród pięknych dźwięków leżę sobie na dywanie w moim pokoju. Z beznadziejnością, smutkiem, brakiem weny, z przeczuciem, że wszystko, co piękne, już umarło. Prawdziwie depresyjne ze mnie dziewczę. Łapię te żale, te wszystkie straszne rzeczy, te naprawdę smutne wiersze...wręcz wysysam je z powietrza, przyciągam do siebie i przytulam. Połykam je. Zachwycam się ich smakiem. Lubię to w sobie. Tę wrażliwość, to głębsze odczuwanie. Te bardziej gorące łzy. To, że mozolnie staram się to jakoś tutaj opisać. I przyznam szczerze, że naprawdę lubię ten tekst. Najpiękniejszych zachodów słońca życzę Wam tej jesieni! :)

















bluzka - h&m // spodnie - pull&bear // buty - adidas zx flux // bransoletka - apart // kolczyki - lokalny sklep


PHOTO BY


PS. Zdjęcia są dokładnie takie, jakie miały być. Jestem z nich bardzo dumna.


czwartek, 13 sierpnia 2015

find your own power.


Pamiętam swój stan tuż przed pójściem na studia. Mikstura niepokoju, przerażenia, podekscytowania i radości wypełniała mój żołądek, sprawiając na przemian: to chęć tańczenia ze szczęścia, to niekwestionowane uczucie zbliżających się z nerwów wymiotów. Dlaczego tak? Bo jestem wymagająca. Bo miałam oczekiwania. Bo właściwie zawsze mam oczekiwania. Bo wyobraziłam sobie w głowie idealne życie, w idealnym mieście z idealnymi ludźmi i po prostu miało tak być, no bo-halo- co mogłoby niby pójść nie tak?! I nie chodzi tu o to, że mam egoistyczne podejście, że ma tak być, bo ja tak chcę. Chodzi raczej o idealistyczne podejście. O wiarę w ludzi, świat i życie. Nie o to, że chcę żeby tak było, tylko dlatego, że powinno tak być. A tu tak mnie zaskoczono - nie pierwszy zresztą raz (mój światek ma tak w zwyczaju). Nie. Nie było do chrzanu. Było i jest-lepiej niż sobie to wymyśliłam i choć ciężko mi to przyznać, to jest tak chyba właśnie dlatego, że góruje nad moimi wyobrażeniami. Przede wszystkim, jak to na humanistę przystało, chodzi o ludzi. Prawie zawsze chodzi wyłącznie o nich. Rozpisywałam się tu już nie raz o przyjaźni, miłości, czy choćby o moich personalnych obserwacjach tych dziwnych stworzeń. Ludzie mnie fascynują, nie przestają zaskakiwać. Pozytywnie czy negatywnie- to w ogóle się nie liczy. Po prostu są dla mnie chodzącą inspiracją. Wybierając się na studia, nie myślałam tylko o miejscach, aktywnościach kulturalnych, możliwościach rozwoju czy wykładach na uniwersytecie. Myślałam raczej o tym, jakie osobowości będzie można w takich miejscach spotkać, który teatr bądź wieczorek poezji przyniesie mi więcej pozytywnej energii od drugiego człowieka, która studencka organizacja sprawi, że rozwinę skrzydła i który wykładowca porazi mnie swoją ekspresją i zdolnościami retorycznymi. U mnie to tak właśnie jest - wszystko składa się na ludzi i na słowa. To dwie największe moce tego świata. Moce, które mnie, a może i Ciebie, potrafią zdeptać i zrównać z błotem, ale potrafią też wynieść na wyżyny, zainspirować i pobudzić do kreatywnego działania. Sobie, tegorocznym maturzystom i każdemu czytelnikowi tego tekstu, życzę by w życiu spotykać tylko takich ludzi i czytać tylko te słowa, które zapewnią rozwój, refleksję, radość lub wzruszenie.










kombinezon i opaska - top city // okulary - lokalny sklep // sandały - house // sweter - h&m 

PHOTO BY

niedziela, 2 sierpnia 2015

we are here and now.


"Zatop ich wszystkich, bo nie wiedzą, co czynią, bo nie wiedzą, kim są, bo wychodzą w dzień i w noc tak samo bezmyślni, tak samo oszukani jak małe dzieci, które wbiegają do ogromnego, rozświetlonego lunaparku i przez chwilę jeszcze biegną, unoszone przez muzykę, reflektory, odgłosy, dźwięki i melodie, śmiech klaunów, brzęk monet, ale po chwili zatrzymują się i stoją nieruchomo, nie wiedząc, co się dzieje, głuchnąc od hałasu, ślepnąc od świateł."
Jakub Żulczyk
"Ślepnąc od świateł" 









 koszulka i spodnie - sinsay // torebka - h&m // buty - adidas // tatuaże - metallic tattoo // bransoletka - apart

PHOTO BY