środa, 23 września 2015

there's a hole in my soul.


Nastrój mam dziś iście jesienny, jak na pierwszy dzień jesieni przystało. Ciepła herbata z cytryną, koc, smętna muzyka, wspomnienia. Senność. Najpiękniejszą rzeczą, jaka mogłaby mi się teraz przytrafić, jest płacz. Płacz z duchami i demonami, które mnie otaczają, gdy pośród pięknych dźwięków leżę sobie na dywanie w moim pokoju. Z beznadziejnością, smutkiem, brakiem weny, z przeczuciem, że wszystko, co piękne, już umarło. Prawdziwie depresyjne ze mnie dziewczę. Łapię te żale, te wszystkie straszne rzeczy, te naprawdę smutne wiersze...wręcz wysysam je z powietrza, przyciągam do siebie i przytulam. Połykam je. Zachwycam się ich smakiem. Lubię to w sobie. Tę wrażliwość, to głębsze odczuwanie. Te bardziej gorące łzy. To, że mozolnie staram się to jakoś tutaj opisać. I przyznam szczerze, że naprawdę lubię ten tekst. Najpiękniejszych zachodów słońca życzę Wam tej jesieni! :)

















bluzka - h&m // spodnie - pull&bear // buty - adidas zx flux // bransoletka - apart // kolczyki - lokalny sklep


PHOTO BY


PS. Zdjęcia są dokładnie takie, jakie miały być. Jestem z nich bardzo dumna.